Taniec z uczniami

Boom na taniec towarzyski. Program telewizyjny ?Taniec z gwiazdami? sprawił, że nauka walca, tanga czy samby znów jest w modzie. Przytomnie wykorzystali to nauczyciele z Gimnazjum nr 12 - wymyślili, że ze znanymi olsztyńskimi tancerzami Iwoną i Arkadiuszem Pavloviciami otworzą u siebie klasę taneczną.

Marzec, rada pedagogiczna w "dwunastce". Nauczyciele zastanawiają się, co zrobić, by ich gimnazjum było atrakcyjne dla nowych uczniów. - Siedzieliśmy, myśleliśmy.... Padł pomysł klasy tanecznej - opowiada Hanna Kępczyńska, wicedyrektor gimnazjum. - Wszyscy przytaknęli, bo taniec jest na fali.

Czasu było mało, bo już zaczął się nabór do gimnazjów na kolejny rok szkolny. Na szczęście "dwunastki" to nie zraziło, choć w ciągu kilku dni musiała wymyślić program dla nowej klasy, znaleźć instruktorów i zorientować się, czy będą chętni uczniowie. Nauczyciele woleli najpierw sprawdzić, czy taka klasa jest potrzebna, a dopiero później się starać o zgodę ratusza na jej utworzenie. Odwiedzili już olsztyńskie podstawówki, rozmawiali z uczniami i ich rodzicami. Klasa ma liczyć 25 osób i z chętnymi nie będzie problemu. - Komercyjny sukces "Tańca z gwiazdami" sprawił, że taniec jest trendy - mówi Arkadiusz Pavlović.

Wczoraj dyrekcja rozmawiała z władzami miasta o utworzeniu nowej klasy. Prezydent zdecyduje pod koniec kwietnia, czy powstanie czy nie. - Wcześniej trzeba przeanalizować jej program, to, czy szkoła ma odpowiednią kadrę oraz ile utworzenie nowej klasy będzie kosztować - mówi Teresa Wiśniewska, dyrektor miejskiego wydziału edukacji.

Ze wszystkich formalności najłatwiej poszła rozmowa z Iwoną Pavlović, jurorką programu w TVN, i jej mężem, którzy prowadzą w Olsztynie szkołę tańca. Zgodzili się objąć klasę patronatem - oni sami i ich nauczyciele będą prowadzić zajęcia taneczne.

Iwona Pavlović potwierdza, że po programie widać większe zainteresowanie zajęciami także w jej szkole. - Bo nie tylko uczymy tańca - przekonuje. - Jedna z matek , której dziecko chodzi do nas, powiedziała, że płaci nie tylko za taniec, ale za wychowanie. Bo jej dziecko zamiast spędzać czas na podwórku czy popadać w nałogi, uczy się elegancji i zdobywa pewną klasę.

Jedyny problem, jaki na razie mają nauczyciele, jest taki, że do nowej klasy chcą chodzić głównie dziewczynki, chętnych chłopców jest jak na lekarstwo. - Dziewczynki zawsze bardziej garnęły się do tańca - mówi Iwona Pavlović. - Ale i chłopcy przekonują się coraz łatwiej, gdy widzą w programie w TVN, jak tańczą ich idole, aktorzy czy artyści. A jak już się zaangażują, to są wytrwalsi niż dziewczynki.

Uczniowie w klasie tanecznej będą mieli normalne lekcje i dodatkowo dziesięć godzin - sześć przeznaczonych na taniec, cztery na ćwiczenia ogólnorozwojowe.

Gimnazjum nr 12 przyzwykło do walki o uczniów. Jeszcze kilka lat temu - teraz jest znacznie lepiej - jego uczniowie osiągali jedne z najsłabszych wyników w Olsztynie na egzaminach gimnazjalnych, najlepsi uczniowie mieszkający w pobliżu szkoły "uciekali" do innych gimnazjów. To zagrażało istnieniu szkoły - im mniej uczniów, tym mniej potrzeba było nauczycieli. By temu zapobiec, trzy lata temu udało się zrealizować pomysł klas piłkarskich w szkole - uczą się w nich zdolni młodzi piłkarze z regionu. Klasa taneczna to kolejny pomysł na utrzymanie szkoły.

Taniec to frajda i harówka

Kiedyś o Olsztynie mówiło się, że jest stolicą tańca. Klub Miraż założony przez Mariolę Felską wychował pokolenie najlepszych tancerzy, m.in. pary Wasilewski - Felska i Pavloviciowie. Były mistrzostwa Polski, na których na podium stanęły trzy pary z Olsztyna. Po latach posuchy taniec wraca do łask i staje się znowu popularny.

W lutym widziałam, jak na pierwsze zajęcia kursu dla początkujących w Centrum Tańca Wasilewski i Felska przyszły dwadzieścia dwie pary. Nowicjusze nie ukrywali, że program TVN-u dodał im odwagi i zachęcił do nauki. - "Taniec z gwiazdami" ma jedną zaletę, bo o tańcu zaczęło się mówić naturalnie, nawet w dobrym tonie jest znać się na nim. - ocenia Karolina Felska. - Do tej pory ludzie dorośli wstydzili się przyznać w pracy czy wśród znajomych, że uczą się tańczyć. Teraz jest odwrotnie. Tańca nie trzeba się wstydzić, a warto się go uczyć. Jednak program nie oddaje naturalnego procesu uczenia się tańca. Na to, by być tancerzem, potrzeba kilkunastu lat - podkreśla Felska.

Program popularyzuje taniec nie tylko wśród dorosłych, ale i dzieci. Chłopcy chętniej tańczą z dziewczynkami, nie mają oporów przed staniem w parze. Dzieci myślą też o karierze tancerza czy tancerki, śledząc wszystkie odcinki programu. - Dzieci, które mają 5-7 lat, bardzo chcą tańczyć, interesują się tym, rozmawiają o tancerzach z programu "Taniec z gwiazdami", który oglądają mimo późnej pory - mówi Barbara Przemieniecka, instruktorka tańca. - Fascynują je stroje i oprawa telewizyjna.

Magdalena Faszcza, założycielka studia Rytm, cieszy się, że po długiej przerwie taniec znowu jest obecny w mediach. Dzięki temu coraz więcej osób decyduje się na kursy. - Przychodzą ci, którzy wcześniej się wstydzili, bo uważali, że nie mają talentu, szczególnie panowie stali się śmielsi. Kiedyś mężczyźni nie chwalili się, że uczą się tańczyć, teraz to nobilitacja. W Warszawie szkoły tańca są oblegane, dosłownie ciągną tam tłumy, w Olsztynie jest trochę spokojniej, ale i tak na kursach dla początkujących pojawia się po kilkanaście par - opowiada Faszcza. Choć program "Taniec z gwiazdami" ogląda z przyjemnością, wolałaby, żeby było w nim więcej tańca, a mniej show, figur i akrobacji. - Gimnazjum z klasą taneczną to rewelacyjny pomysł, bo w tym wieku uczą się bardzo szybko. Trzeba jednak pamiętać, że nauka w takiej klasie powinna być wyborem dziecka, a nie rodzica z wybujałymi ambicjami. Podstawa to rozsądnie dobierać uczniów. - mówi Faszcza.

Ktoś, kto spróbował tańca towarzyskiego, wie, jak ważna jest praca stóp, której kamera wcale nam nie pokazuje. Jak ciężko utrzymać ramę, sylwetkę i odnaleźć w sobie siłę, by oddać klimat i charakter konkretnego tańca. Natomiast widok tańczących gwiazd w telewizji jest bardzo efektowny i mami nas pięknymi strojami, muzyką i akrobacjami. Przyjemnie się ogląda, ulega złudzeniu, że to proste. Tyle, że nauki z niego żadnej.

Ewa Jarzębowska

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.